Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Jeden człowiek zginął, a uratowano miliony

15.12.2020 11:03:54

Podziel się

W latach pięćdziesiątych, w wypadku samochodowym, zginął krewny ówczesnego prezesa firmy Volvo – Gunnara Engelau. Ta tragedia wstrząsnęła nim na tyle, że zwiększył środki na podniesienie poziomu bezpieczeństwa produkowanych przez jego firmę aut. Do realizacji zadania zatrudniono Nilsa Bohlina. Uznano, że skoro wcześniej skonstruował fotel z katapultą do odrzutowego myśliwca SAAB, z pasami do auta też sobie poradzi. Przypominamy tę historię przy okazji wprowadzenia ograniczenia prędkości do 180 km/h we wszystkich samochodach Volvo.

TEKST: Grzegorz Urbański, Volvo Firma Karlik   
ZDJĘCIA: Archiwum

Młody inżynier Nils Bohlin trafił do AB Volvo w 1958 roku. Uznał, że jego wynalazek musi dać się obsłużyć jedną ręką. Jego myślenie było nowatorskie, ponieważ ówczesne samochody, jeśli w ogóle miały pasy, to raczej dwupunktowe, przekładane przez brzuch. Większość kolizji drogowych boleśnie obnażała niedoskonałości tego rozwiązania.

Prace postępowały szybko. W 1959 roku fabrykę opuścił seryjny model PV544 wyposażony w trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Nie miały one jeszcze mechanizmu bezwładnościowego, który by je automatycznie zwijał, ale w ówczesnym motoryzacyjnym świecie były czymś całkowicie nowym. Z pasów bezpieczeństwa korzystali najczęściej kierowcy wyścigowi (i to nie zawsze). A tutaj w zwykłym, użytecznym samochodzie takie cudo. Stało się to, co zawsze się dzieje, gdy ludzie stykają się z czymś nowym… na Volvo spadła fala krytyki.

Byłoby to oczywistą nieprawdą, gdyby napisać, że wszyscy krytykowali nowy pomysł. Ale był to silny i mocno słyszalny głos. Dzisiaj, po latach, Volvo przypomina krytyczne nagłówki gazet czy radiowe wypowiedzi ówczesnych autorytetów. Oto kilka z nich: „pasy bezpieczeństwa to przerażająca idea”, „pasy bezpieczeństwa są niewygodne i nieskuteczne”, „to zamach na naszą wolność”.

Ogłoszenie przez Volvo Cars wprowadzenia ograniczenia prędkości do 180km/h również wywołało sporo kontrowersji. Od kwietnia 2020 roku wszystkie produkowane przez naszą markę samochody mają elektroniczny ogranicznik prędkości do 180 km/h. Niektórzy kwestionują prawo producentów samochodów do nakładania takich ograniczeń na kierowców za pomocą technologii. Jednak Volvo Cars uważa, żema obowiązek kontynuować swoją bezkompromisową misję bezpieczeństwa.


Problem z przekroczeniem prędkości polega na tym, że powyżej określonych prędkości technologie bezpieczeństwa w samochodzie i inteligentna konstrukcja infrastruktury drogowej są niewystarczające, aby uniknąć poważnych obrażeń i ofiar śmiertelnych w razie wypadku. Właśnie dlatego ograniczenia prędkości obowiązują w większości krajów. Mimo tego za szybka jazda jest problemem powszechnym, a jednocześnie jedną z najczęstszych przyczyn wypadków śmiertelnych. Każdego roku miliony ludzi wciąż dostają mandaty za nadmierną prędkość na drodze.

Ogranicznik prędkości

Aby wysłać czytelny sygnał o tym, jak poważnie traktujemy niebezpieczeństwa związane z przekraczaniem prędkości, w 2020 roku we wszystkich naszych nowych samochodach ograniczyliśmy prędkość maksymalną do 180 km/h.

Wzrost prędkości a śmiertelność

Im większa prędkość, tym większe ryzyko zaistnienia wypadku i śmierci. Wraz ze wzrostem prędkości zwiększa się droga hamowania, wykonywanie manewrów staje się trudniejsze a na ludzkie ciało podczas zderzenia oddziałują większe siły. Wzrost średniej prędkości o 5% powoduje 20% szacunkowy wzrost liczby wypadków śmiertelnych. (Dane Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego)


Zużycie paliwa

Test na niemieckiej autostradzie (trasa o długości 458 km), z udziałem Volvo z ogranicznikiem prędkości i bez ogranicznika, wykazał większe o 5,22 litra zużycie paliwa w samochodzie bez ogranicznika oraz niewielką różnicę w średniej prędkości obu pojazdów na trasie.

Zdaniem Insurance Institute for Highway Safety podniesienie limitu prędkości o 8 km/h, skutkuje wzrostem liczby śmiertelnych ofiar o 8 proc. w przypadku autostrad i tras szybkiego ruchu oraz o 3 proc. na pozostałych drogach.