Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Skarbnica dziejów

27.02.2019 13:00:00

Podziel się

Miliony dokumentów w jednym miejscu. Akta metrykalne i stanu cywilnego, rozmaite archiwalia wielkopolskich miast, mapy, plany oraz fotografie. Można tu szukać swoich rodzinnych korzeni, śladów działalności przodków czy historii rozmaitych instytucji. W Archiwum Państwowym w Poznaniu przechowywane są też wyjątkowe na skalę światową źródła historyczne, a wejście do budynku to początek prawdziwej podróży w czasie.

TEKST: Krzysztof Grządzielski
ZDJĘCIA: Sławomir Brandt

Neorenesansowy budynek na narożniku Placu Wielkopolskiego i ulicy 23 lutego stoi w tym miejscu od 1882 roku. Obecna siedziba Archiwum Państwowego w Poznaniu to z pozoru przestrzeń dostępna dla wybranych. Może tu wejść jednak każdy i w pracowni naukowej zamówić materiały archiwalne do wglądu osobistego. Instytucją od ponad 14 lat kieruje Henryk Krystek. Pracując na różnych stanowiskach od 1985 roku, miejsce to zna od podszewki.

Krótka historia stulecia

Archiwum Państwowe w Poznaniu utworzone zostało równe 100 lat temu w oparciu o archiwum pruskie, które założono w 1869 roku. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rozpoczęto przejmowanie dokumentów z likwidowanych urzędów niemieckich oraz akt urzędów i instytucji polskich. Materiały przenoszono do siedziby Archiwum – zamku na Górze Przemysła. W czasie okupacji najstarsze dokumenty zostały wywiezione do Niemiec, a w styczniu 1945 roku, w trakcie walk o Poznań, w budynku archiwum wybuchł pożar.

– Zniszczeniu uległo ponad 320 tysięcy jednostek archiwalnych oraz wiele dokumentów, map, tłoków pieczętnych i fotografii. Świadkowie opisują, że po spaleniu części materiałów zostało 10–15cm popiołu – opowiada Henryk Krystek, dyrektor poznańskiego Archiwum Państwowego. Po wojnie najcenniejsze dokumenty wróciły do stolicy Wielkopolski. Z kolei profesor Kazimierz Kaczmarczyk, ówczesny dyrektor placówki, rozpoczął starania, by nową siedzibą Archiwum został budynek dawnego Sądu Apelacyjnego przy Placu Wielkopolskim. Udało się to w 1951 roku.

Obecnie, otwierając wielkie, ciężkie drzwi, wchodzi się po schodach do reprezentacyjnej klatki schodowej, która jest pozostałością dawnej świetności obiektu. – Jesteśmy miniaturką sądu przy ulicy Młyńskiej. Budynek przetrwał wiele lat, ale w różnej formie. Kiedyś był w kształcie litery „U”, jednak w wyniku zniszczeń podczas II wojny światowej jego północne skrzydło zostało rozebrane. Gmach Archiwum Państwowego ma obecnie kształt litery „L” – wyjaśnia Henryk Krystek, dyrektor instytucji. W trakcie powojennej odbudowy zatynkowano także cegły elewacyjne. Jest jednak szansa, że będziemy mogli niedługo znów je podziwiać. Władze Archiwum szykują się bowiem do rozbudowy swojej siedziby. – Proces właściwie już ruszył. Staraliśmy się o to 10 lat. Chcemy odtworzyć pierwotne elewacje starej części gmachu sądu. W planach, do 2022 roku, jest także budowa nowego skrzydła i rewitalizacja najważniejszych elementów wewnątrz budynku – zapowiada Henryk Krystek. Jak dodaje, jest też inny powód rozbudowy. Poznańskie archiwum jest po prostu wypełnione materiałami po brzegi, a nowych wciąż przybywa.

Miejsce jak skarbnica

Przechowywanie, konserwowanie i ewidencjonowanie materiałów, od najstarszych zachowanych do współczesnych, to podstawowe zadania poznańskiego Archiwum. – W naszych zasobach mamy najcenniejsze skarby dokumentujące dzieje Poznania i Wielkopolski. Przechowujemy też materiały źródłowe, które przyczyniły się do rozwoju dziedzictwa europejskiego czy światowego – tłumaczy Henryk Krystek. W magazynach znajdują się akta i biblioteka Braci Czeskich, które w 2015 roku umieszczono na Światowej Liście Programu UNESCO „Pamięć Świata”. Są to archiwalia od XVI do XIX wieku ukazujące aktywność polityczno-gospodarczą oraz intelektualną i twórczą ruchu społeczno-religijnego Braci Czeskich. W ich zbiorze znajdują się m.in. księgi rachunkowe, metryki, wyciągi z ksiąg sądowych czy korespondencja.

Archiwum w Poznaniu przechowuje też dokumenty znajdujące się na prestiżowej Krajowej Liście programu UNESCO „Pamięć Świata”. Jednym z nich jest najstarszy dokument w polskich archiwach państwowych, pochodzący z 1153 roku. Dotyczy założenia klasztoru cystersów w Łeknie koło Wągrowca. Jak tłumaczy Zofia Wojciechowska – starszy kustosz poznańskiego Archiwum – to wyjątkowy materiał w skali Europy. – Duża pergaminowa karta, z pieczęcią przyklejoną ciepłym woskiem bezpośrednio do pergaminu, tak jak na dokumentach cesarskich. Co ciekawe, w tamtym czasie powszechnie dokumentów nie sporządzano, a jego wystawcą jest osoba prywatna: Zbylut z rodu Pałuków – mówi. W zasobach Archiwum znajdują się także dokumenty z powstania wielkopolskiego. To przede wszystkim rozkazy dzienne Dowództwa Głównego Polskich Sił Zbrojnych, podpisane przez majora Stanisława Taczaka, pierwszego dowódcę i głównodowodzącego oraz jego następcę – generała Józefa Dowbor-Muśnickiego.

W swoich magazynach poznańskie archiwum posiada jednak głównie akta metrykalne i stanu cywilnego, rozmaite archiwalia wielkopolskich miast czy dokumentację osobową i płacową pracodawców. Archiwum przechowuje też ok. 30 tys. map i planów, dokumentację audiowizualną, fotografie, dokumenty pergaminowe, ok. 8800 ksiąg staropolskich (grodzkich, ziemskich, miejskich, cechowych) sprzed nawet kilkuset lat. Materiałów ciągle przybywa. – Każdy z nas zostawia w państwowych archiwach zaledwie trzy wątłe ślady: akt urodzenia, ślubu i zgonu – wyjaśnia Mariusz Jankowski, starszy kustosz. – Historia dzieje się na naszych oczach i gromadzimy wszystkiego coraz większe ilości. Już teraz mamy ponad 1 250 000 jednostek archiwalnych, a gdyby rozłożyć je na półce to zajęłyby prawie 15 km bieżących – dodaje.

E-archiwum

Do archiwum przychodzą najczęściej osoby zainteresowane znalezieniem konkretnych materiałów i źródeł. Udostępniane są każdemu zainteresowanemu. Stali bywalcy to pracownicy naukowi, studenci oraz genealodzy. Wiele osób prowadzi badania genealogiczne lub szuka dokumentów dotyczących prawa własności czy przekształceń własnościowych. – Rocznie odnotowujemy ponad 5 tys. wizyt, choć jeszcze 10–15 lat temu udostępnialiśmy ponad 120 tys. jednostek archiwalnych, czyli ok. 10% zasobów. Obecnie, zwłaszcza w zakresie badań genealogicznych, nie udostępnia się oryginałów, jeśli można znaleźć ich cyfrowe kopie w Internecie – wyjaśnia Henryk Krystek.

Od kilku lat Archiwum Państwowe w Poznaniu uczestniczy w projektach digitalizacyjnych. W ten sposób stara się nie tylko zabezpieczyć zbiory przed zniszczeniem, ale również udostępnić je użytkownikom w sieci. – To ciekawa, choć mozolna praca. W digitalizacji liczy się nie ilość, a jakość skanów. Dokumenty trzeba równo rozłożyć, aby wydobyć z nich wszystkie elementy, a przez naszą pracownię przechodzą prawie wszystkie dokumenty znajdujące się w archiwum – opowiada Małgorzata Kaczmarek, kierownik pracowni digitalizacyjnej. Poznańskie archiwum wykonuje około 80 tys. skanów rocznie. Łącznie wykonano ich już ponad sześć milionów.

Szukanie materiałów z przeszłości z pomocą Internetu, oszczędza czas i może przynieść wymierne efekty. Poprzez portal szukajwarchiwach.pl można zobaczyć czy poszukiwane przez nas nazwisko przodków nie pojawia się w jakiejś kartotece, czy są związane z nim akta stanu cywilnego lub kościelne. Można też sprawdzić e-kartotekę ewidencji ludności Poznania z lat 1870–1931. Stanowi bezcenne źródło informacji o osobach mieszkających zarówno na stałe, jak i przebywających tylko czasowo w Poznaniu w tych latach. W magazynach przy Placu Wielkopolskim jest ona przechowywana w ponad tysiącu jednostek archiwalnych, w postaci pudeł, zawierających od kilkuset do tysiąca kart meldunkowych. Dzięki nowoczesnej technice można je przeglądać on-line jednym kliknięciem. – Archiwum jest jak skarbnica. Tutaj znajdują się najważniejsze dokumenty naszego miasta i regionu – mówi Henryk Krystek. Jak dodaje: – Nasza praca w zakresie przechowywania, ewidencjonowania oraz konserwowania materiałów archiwalnych to praca za pokolenia, dla przyszłych pokoleń.