Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Straszny dwór

04.04.2022 15:56:40

Podziel się

„Straszny dwór” Stanisława Moniuszki w realizacji włoskiej reżyserki Ilarii Lanzino powraca na scenę. Tym razem spektakl będzie prezentowany w jednej z hal Międzynarodowych Targów Poznańskich, chociaż jego premierowy pokaz miał miejsce w lipcu zeszłego roku w Hali poznańskiego AWF, skąd ta zmiana? Pytamy Renatę Borowską-Juszczyńską, dyrektorkę Teatru Wielkiego w Poznaniu.

ROZMAWIA: Joanna Małecka
ZDJĘCIE: Bartek Barczyk

Renata Borowska-Juszczyńska: Od 2021 roku trwa generalny remont sceny Teatru Wielkiego w Poznaniu. Z instytucji, która od przeszło 110 lat nie ruszała się z miejsca, ewentualnie po parotygodniowym tournée wracała pod Pegaza, staliśmy się instytucją wędrującą, bez stałego miejsca występów. Choć to niełatwe – za każdym razem dostosowujemy nasze propozycje repertuarowe do różnych miejsc i sal, gdzie występujemy – to, wbrew pozorom, taki tryb pracy ma swoje zalety. Staliśmy się bardziej elastyczni i mobilni, mniej wygodni, a bardziej kreatywni. Ponadto „wędrowanie” sprzyja poznawaniu naszej publiczności i, co szczególnie jest mi bliskie i na co w prowadzeniu teatru kładę szczególny nacisk, dzięki różnym miejscom, w których odbywają się nasze wydarzenia, zyskujemy nowych widzów. Jestem przekonana, że istotą współczesnego teatru operowego nie jest ekskluzywność a otwarcie. Już wcześniej prowadziliśmy programy o formule partycypacyjnej, jak na przykład projekt MovINg Opera, którego ideą było wyjście poza operowe mury i działanie razem z mieszkańcami poznańskich dzielnic.

Czy to znaczy, że opera jest dla każdego?
Nie ma jednej definicji opery. Opera jest różna. I tę różnorodność chcemy zaprezentować na Międzynarodowych Targach Poznańskich. MTP to miejsce, gdzie spotykają się na pozór nieprzystawalne do siebie idee i pomysły. Z jednej strony biznes, z drugiej działania kulturalne, jak choćby niedawne Poznańskie Targi Książki, które rok w rok przyciągają tłumy. Pamiętamy też o  słynnym na całym świecie festiwalu Pyrkon i imprezach skupiających firmy z wysoce wyspecjalizowanych gałęzi przemysłu. Targi to też, szczególnie od 24 lutego, miejsce szczególne: centrum wolontariatu. To tu nie gaśnie nadzieja. Od 24 do 27 maja włączamy do targowej różnorodności nasze przedstawienia operowe.

Dlaczego wybór padł na „Straszny dwór”?
Przychodzimy z naszą najlepszą, najnowszą realizacją. Koncepcja inscenizacji „Strasznego dworu” przygotowana przez Ilarię Lanzino zdobyła najpierw uznanie jury międzynarodowego konkursu dla młodych realizatorów operowych (European Opera-Directing Prize), organizowanego przez stowarzyszenie Camerata Nouva, stowarzyszenie filantropów i miłośników opery i Stowarzyszenie Opera Europa. Na czele jury stał David Poutney, jeden z najbardziej cenionych reżyserów operowych na świecie, którego dwie realizacje – „Portret” oraz „Rozwód Figara” – mogliśmy oglądać w Poznaniu. Patronat nad przedstawieniem objął Nicholas Payne, przewodniczący Opera Europa, a premiera była streamingowana przez platformę Opera Vision. Swoją drogą, po dzieła Moniuszki sięgają coraz częściej obcokrajowcy. Wspomniany David Poutney jest wielkim admiratorem twórczości naszego patrona. Natomiast przygotowany przez nas w 2019 roku spektakl „Paria” – rzadziej grywana kompozycja Moniuszki – w reżyserskiej oprawie Grahama Vicka, został nagrodzony Opera Award, zwaną „operowym Oscarem”. Okazuje się, że twórczość Moniuszki to nie muzealny zbiór drogich sercu, ale zakurzonych pamiątek, a dzieła trafiające do współczesnej publiczności, niezwykle aktualne i przewartościowujące pomnikowy status kompozytora – „ojca opery polskiej”.

Czego zatem spodziewać się po „Strasznym dworze”? Kogo warto zaprosić na to przedstawienie?Ci, dla których opera to przede wszystkich popisy wokalne, na pewno się nie zawiodą. Wystąpią doskonali wykonawcy związani z naszym teatrem, a jednocześnie dobrze znani zagranicznej publiczności, jak Ruslana Koval, Małgorzata Olejniczak-Worobiej, Stanislav Kuflyuk, Piotr Kalina, Magdalena Wilczyńska-Goś, jak i ci, których spotkać można częściej na polskich i zagranicznych scenach, jak Anna Lubańska, Albert Memeti czy Szymon Kobyliński. Gramy cztery razy, więc wielbiciele pięknych głosów na pewno będą mogli wybrać się na ulubioną obsadę. Lubiących dobry teatr porwie reżyserska interpretacja Ilarii Lanzino. Ilaria nauczyła się libretta „Strasznego dworu” na pamięć – to ciekawostka. Jednak o wiele bardziej frapujące jest jej odczytanie opery Moniuszki. Według niej „Straszny dwór” to historia o deradykalizacji poglądów, o traumie, jaką zostawia wojna, o walce ze stereotypami i przyzwyczajeniami. Lanzino, Włoszka, z czułością i wrażliwością rozbija nasz polski pancerz, jednocześnie uwydatniając siłę i moc szczerej miłości. Jest w „Strasznym dworze” wiele scen pięknych, ale też komicznych. To żywe i poruszające przedstawianie. Na pewno warto je zobaczyć więcej niż raz.

A mazur?
A mazur jest oczywiście siarczysty, w choreografii Viktora Davydiuka. Naprawdę trudno nie ruszyć do tańca!