Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Zakątek Weteranów

04.05.2021 09:44:00

Podziel się

W Polsce psy i konie pełnią służbę nie tylko w policji. Wspierają pracę wojska, straży pożarnej, straży granicznej, służby celnej, WOPR czy GOPR. Na emeryturę przechodzą z powodu wieku lub złego stanu zdrowia i zwykle są przygarniane przez swoich dotychczasowych opiekunów. Ale nie zawsze jest taka możliwość. Grzegorz Chmielewski razem z przyjaciółmi stworzył w Gierłatowie „Zakątek Weteranów”, w którym zwierzęta kończące służbę znajdują dom. To właśnie dzięki ich staraniom Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało do konsultacji projekt ustawy przewidującej dla zwierząt należących do służb podległych resortowi dożywotnie utrzymanie i opiekę weterynaryjną finansowaną przez państwo. To ich ogromny sukces.

ROZMAWIA: Klaudyna Bogurska-Matys
ZDJĘCIA:

Kiedy powstał „Zakątek Weteranów”?

Grzegorz Chmielewski, prezes zarządu stowarzyszenia „Zakątek Weteranów”: Wszystko zaczęło się 4 lata temu. Siedmiu założycieli połączyło swoje siły i tak 23 stycznia 2017 roku rozpoczął swoją działalność „Zakątek Weteranów”. Wszyscy nasi członkowie są byłymi albo obecnymi funkcjonariuszami poznańskiej policji, którzy pracowali lub nadal pracują z psami i końmi. Nikt w naszym stowarzyszeniu nie jest osobą przypadkową.

Przewodnicy i jeźdźcy, którzy doskonale znają służbę zwierząt.

Każdy z nas pracował albo nadal pracuje ze zwierzętami. Przed przejściem na emeryturę zajmowałem się w Wielkopolsce koordynacją pracy zwierząt w policji: psów i koni. Zajmowałem się od początku do końca każdym zwierzakiem, który pracował wówczas w Wielkopolsce.

Od zakupu po emeryturę?

Od zakupu, przez szkolenie, wyżywienie, leczenie, utrzymanie w jednostce, szkolenie w jednostce, po emeryturę.

Jak wygląda to przejście na emeryturę?

Kiedy pies kończy 9, a koń 15 lat – zgodnie z obowiązującymi przepisami – można je wycofać ze służby. Musiałem takie zwierzęta zdjąć z ewidencji, wykreślić z list. Po tym procesie psy i konie przestawały istnieć dla policji.

No i co dalej?

Najczęściej zwierzęta były przekazywanie dotychczasowemu opiekunowi.

Konie też?

(śmiech) Tak. Oczywiście jeśli ktoś miał odpowiednie warunki. Z psami jest o wiele łatwiej, bo często można je zabrać do domu. Choć nie wszyscy mają tak komfortowe warunki. Dlatego też w „Zakątku Weteranów” mamy teraz 9 psów. A przez te wszystkie lata opiekowaliśmy się łącznie 19 psami. Nie ma co ukrywać, że tak naprawdę jesteśmy hospicjum dla tych zwierząt. Są u nas bardzo stare albo bardzo schorowane zwierzęta. W końcu to jest podstawa do wycofania ich ze służby.

Czyli nie tylko wiek decyduje o zakończeniu pracy.

Pieski, które mają 9 lat, są już w bardzo podeszłym wieku. Należy pamiętać, że są to zwierzęta pracujące i mocno eksploatowane w trakcie służby. To nie są pieski, które leżą na kanapie i oglądają telewizję razem z właścicielami. One bardzo ciężko pracują.

Ile osób pracuje w „Zakątku Weteranów”?

Najwięcej osób jest na miejscu w weekend. Wtedy jest wielkie, generalne sprzątanie. W ciągu tygodnia jest zawsze jedna osoba, która ma na miejscu dyżur – wszystkiego pilnuje i dogląda. Jesteśmy wdzięczni naszym wolontariuszom. Bez nich na pewno nie dalibyśmy rady. Mamy jednego konia, który musi dostawać jedzenie 5 razy dziennie. Tak że pracy jest tam sporo.

Koński apetyt?

Hipolit to najstarszy koń w polskiej policji i do tego jedyny ogier. Ma 28 lat i nie ma zębów. Dlatego musi mieć specjalną dietę i posiłki serwowane kilka razy dziennie.

Gdzie możemy spotkać psy i konie na służbie?

Psy patrolowe i patrolowo-tropiące możemy spotykać ze swoimi opiekunami na ulicach, meczach czy innych imprezach podwyższonego ryzyka. Podobnie konie. Praca jest dla nich bardzo stresująca. Od samego początku do końca. Szkolenie, tory przeszkód, praca z materiałami – to bardzo męczy psychicznie psa, który przez cały czas musi wykorzystywać swój nos.

A co może tym nosem wyczuć?

Wszystko (śmiech). Naprawdę to tylko kwestia odpowiedniego wyszkolenia. I tu należy zawsze podkreślić, że pies szuka konkretnego zapachu, a nie samego materiału.

A konie? To środek transportu?

Nie. Koń jest środkiem przymusu. Może zostać użyty do pacyfikowania, do wymuszania posłuszeństwa w tłumie. Koniem można napierać na tłum. One robią tyralierę – idą bokiem. W ten sposób zaledwie 6 koni potrafi zastawić 30 metrów. Powstaje taka ściana, której się nikt nie oprze.

I każdy się podporządkuje.

Tak.

Co ostatecznie zadecydowało o Waszej decyzji, że te zwierzęta muszą mieć swoje miejsce na Ziemi po zakończeniu służby?

Jako koordynator widziałem, że koniec pracy zwierzaka w policji jest… nieprzyzwoity. Tylko tyle albo aż tyle. Ten moment wykreślenia był dla mnie zawsze bardzo emocjonalny. Dodatkowo brak przepisów zapewniających godną starość zwierzętom, które przez lata doskonale wykonywały swoją pracę. To było dla mnie i moich kolegów nie do zniesienia.

Wtedy zaczęliście rozmawiać, że trzeba sprawę wziąć w swoje ręce?

Czuliśmy i wiedzieliśmy, że takie miejsce dla tych zwierząt powinno powstać. Jak to w życiu bywa, największą barierą okazały się pieniądze. To właśnie wtedy Sławek powiedział nam o najstarszym hotelu dla zwierząt w Wielkopolsce prowadzonym przez babcię Krysię. Właścicielka tego wyjątkowego miejsca chciała nam pomóc i przyjąć nas u siebie. Za darmo.

I tak zaczęły się rozmowy.

Rozmowy też. Chcieliśmy wszystko przygotować, jak się należy. W końcu temat był od samego początku ważny i poważny. Byliśmy wdzięczni za udostepnienie nam miejsca, ale musieliśmy też zastanowić się, jakie będą koszty związane z utrzymaniem zwierząt. Jedzenie, leki, opieka weterynaryjna. A jak już mówiłem – z pieniędzmi było bardzo krucho.

I ruszyliście… z kopyta.

Tak. Zaczęliśmy działać. Przerobiliśmy starą stodołę na stajnię. Powstały nowe boksy dla koni i kojce dla psów. I tak działamy do dzisiaj – bez złotówki dotacji. Dlatego cieszymy się, że poznaliśmy wielu ludzi, którzy od samego początku nas wspierają materialnie i finansowo. Mamy też wielu fantastycznych wolontariuszy, którzy cały czas pomagają nam na miejscu. Nie chcę tutaj wymieniać nikogo, ponieważ boję się, że mogę kogoś pominąć. A jest to naprawdę długa lista. Dzięki tym wspaniałym osobom, firmom, instytucjom – możemy zajmować się psami i końmi, które kończą służbę.

To przykre, że psy i konie nie mają zapewnionej emerytury. W końcu to funkcjonariusze, którzy kończą służbę.

Nasze stowarzyszenie ma w swoim statucie działania zmierzające do unormowania prawnego tej sytuacji. Jesteśmy współautorami petycji, którą online podpisało już kilka tysięcy osób. Ten dokument trafił do posłów i senatorów z prośbą o rozpatrzenie uregulowania prawnego sytuacji zwierząt wycofanych ze służby – funkcjonariuszy na czterech łapach i kopytach. Nie może tak być, że na stare lata nie mają ani grosza, nie mają zagwarantowanego bytu, opieki weterynaryjnej, leków. Nic. Chcemy też mieć swoje miejsce na Ziemi. U babci Krysi jest nam bardzo dobrze, ale nie wiadomo, jak długo będzie mogła nas jeszcze u siebie gościć. Nie chcemy nagle stracić tego miejsca. Dlatego przeprowadziliśmy wiele poważnych rozmów w ministerstwach, aby przekazano nam teren. Nasze miejsce.

I na jakim to jest etapie?

Wszystko idzie w dobrą stronę. Dążymy do tego, żeby psy i konie, które swoje życie i zdrowie oddały służbie państwu polskiemu, wreszcie coś od tego państwa otrzymały. Naszym ogromnym sukcesem jest to, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało do konsultacji projekt ustawy, która przewiduje dla zwierząt należących do służb podległych resortowi dożywotnie utrzymanie i opiekę weterynaryjną finansowaną przez państwo.

Czyli będą przechodziły na prawdziwą emeryturę!

Tak. To od zawsze było nasze wielkie marzenie. Żeby zadbać o przyszłość zwierząt po zakończonej służbie. Dlatego tak nas cieszy postęp tych wszystkich rozmów. I ich efekty. Dzięki temu zwierzęta, które będą trafiały do „Zakątka Weteranów”, będą miały zagwarantowane odgórnie to wszystko, co do tej pory musieliśmy „wypraszać”.

To ja trzymam kciuki i wierzę, że następnym razem, kiedy się spotkamy, będzie Pan mógł mi powiedzieć, że wszystko się udało.

Dziękuję bardzo. My też wierzymy, że znajdziemy swoje miejsce na Ziemi i sprawa emerytur dla psów i koni zostanie uregulowana prawnie.