Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Zdejmij futro i przywdziej pióra!

08.12.2021 11:49:31

Podziel się

Koniec roku sprzyja podsumowaniom i snuciu wizji na kolejny rok. W życiu przedsiębiorcy to najczęściej niezwykle gorący moment, w którym przeplatają się obowiązki zawodowe i osobiste. Wielu z nas przy wigilijnym stole zasiada prosto z pełnego pędu, a kilka dni do sylwestra poświęca na nadrobienie zaległości. A przecież można inaczej. Grudzień może być dla właścicieli biznesów czasem wyciszenia i skupienia się na relacjach z bliskimi.

Anna Dyl – trenerka biznesu, konsultantka, mentorka, przedsiębiorczyni. Prowadzi szkolenia, konsultacje indywidualne, kursy online, grupy mastermind. Wspiera przedsiębiorców, którzy chcą sobie poukładać biznes w głowie i w rzeczywistości. Uczy jak odzyskać radość z pracy. Twórczyni programu „Biznes Na Własnych Zasadach”. Autorka podręcznika „MasterMind w praktyce”.

Jest kilka momentów w roku, które wyraźnie pokazują rozdźwięk między pierwotnymi założeniami jakie przyświecały nam podczas zakładania firmy a rzeczywistością. Grudzień to jeden z nich. Obrazki w mediach pokazują serdeczne spotkania, radosne wręczanie upominków i światełka mrugające na pięknie wystylizowanym drzewku.

A jak wygląda grudniowa rzeczywistość przedsiębiorcy?

Spotkania zamieniają się w szaleńczy rajd po klientach, żeby wręczyć im kosze prezentowe, z nadzieją, że uda się jeszcze złapać jakiś kontrakt. W międzyczasie z pantałyku zbijają informacje o Polskim Ładzie i wyliczenia składki ZUS na kolejny rok.

Grudzień jest miesiącem roboczo o połowę krótszym niż pozostałe, a koszty z tego tytułu nie maleją. Dla niektórych z nas to czas żniw – czyli mają mnóstwo pracy i zarabiają. Dla pozostałych to czas posuchy – czyli mają mnóstwo pracy, żeby zarobić cokolwiek. Do tego dochodzą rodzinne przygotowania do świąt. Pogoń po sklepach i setki spraw do załatwienia. Można się zmęczyć od samego snucia wizji.

Jak zamienić pośpiech i stres na zadumę i słodki zapach pierników?

Zdejmij futro i przywdziej pióra. To nie jest porada stylistki na temat Twojej sylwestrowej kreacji. To odniesienie do metafory firmowego świstaka i biznesowego orła, która pomaga zmieniać myślenie przedsiębiorców o roli, jaką realizują we własnej firmie.

Firmowy świstak to przedsiębiorca skupiony na pracy operacyjnej. Załatwia bieżące sprawy, często przeskakując z zadania na zadanie. Nie odpoczywa, bo nie ma na to czasu. Często doświadcza frustracji i przytłoczenia, ale o odpuszczeniu nie może być mowy. Samodzielnie obsługuje klientów, przygotowuje zamówienia, odpowiada na każdego maila. Nawet przytarga do biura drzewko świąteczne, żeby zadbać o dobry nastrój w pracy. Jeśli kojarzysz film „Dzień świstaka” albo reklamę, w której świstak zawijał czekoladki w sreberka – to dobry trop.

Pióra symbolizują biznesowego orła. Przedsiębiorca w tej roli spogląda na swój biznes i jego otoczenie z lotu ptaka. Widzi szerszą perspektywę, analizuje przeszłe działania i planuje to, co chce zrealizować w przyszłości. Nie rzuca się na każde zlecenie. Wybiera te projekty, które przyniosą największy zwrot z inwestycji. Orzeł nie będzie latać nad stepem w tę i nazad z nadzieją, że uchwyci zdobycz. Każde jego polowanie jest przemyślane. I choć nie każde kończy się sukcesem, to jest to z góry przewidziane ryzyko.

Świstak jest pracownikiem w swojej firmie. Orzeł prowadzi biznes, który na niego pracuje. Jeden działa pod dyktando okoliczności. Drugi wpływa na rzeczywistość, w której się obraca.

Na co dzień, większość przedsiębiorców działa z obu tych ról, ale w różnym natężeniu. W mikro i małej firmie w naturalny sposób właściciel realizuje część zadań operacyjnych. W samym świstakowaniu nie ma nic złego. Staje się ono problemem wtedy, kiedy dzieje się kosztem czasu na zarządzanie biznesem z roli orła. Czyli poza „bieżączką” nie ma czasu na strategię. Właśnie to doprowadza do powstania przepaści pomiędzy marzeniem o własnej firmie a trudną i zagonioną rzeczywistością.

Perspektywa orła pozwala przeanalizować to, co działo się w poprzednich latach, zestawić to z aktualnymi potrzebami przedsiębiorcy – jako właściciela biznesu oraz jako człowieka z krwi i kości. Pomaga zaplanować działania tak, żeby znaleźć czas na dopięcie budżetu i pieczenie pierników. Widok z lotu ptaka ułatwia decyzję o tym, z jakich aktywności zrezygnować, bo prawdopodobnie bez zwrotu w kierunku esencjalizmu się nie obędzie.

Jak to zrobić?

Uruchomienie w sobie orlego potencjału, to głównie kwestia zmiany sposobu myślenia. To pociąga za sobą kolejne – w sposobie działania, w pozyskiwaniu nowych umiejętności, niezbędnych do działania strategicznego. Zmiana mentalna jest pierwszym kamyczkiem, który uruchamia lawinę kolejnych. Możesz rozwijać swoje skrzydła samodzielnie. Zacznij od wygospodarowania w swoim kalendarzu stałego czasu na pracę „nad firmą” zamiast „w firmie”. Systematyczna praca w roli właściciela z czasem przyniesie owoce w postaci pracy w zgodzie ze sobą.

Możesz też korzystać ze wsparcia. Coaching, mentoring, mastermind – to narzędzia, które właściwie wykorzystane, mogą być dla Ciebie paliwem rakietowym. Kiedy podejmiesz decyzję o zmianie, otworzy się przed Tobą wiele możliwości poukładania biznesu tak, żeby pracował dla Ciebie, a nie Ty na niego. I będziesz spędzać grudzień tak, jak zaplanujesz, a nie tak jak zwykle. I tego właśnie życzę Ci z całego serca.

Spokojnych świąt w otoczeniu serdecznych ludzi i Nowego Roku, w którym rozwiniesz swoje orle skrzydła!

Miejsca w sieci: