Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Medycyna jest piękna

02.12.2021 10:59:18

Podziel się

Każdy Polak zna się na medycynie, piłce nożnej i polityce. Naszą narodową przypadłością jest narzekanie, a słowa „lekarz” i „dobry” rzadko wypowiadamy w parze. Jakże wielkie było moje niedowierzanie, gdy z ust koleżanki usłyszałam: znalazłam najlepszą ginekolog ever! Mając poważne problemy „kobiece”, pukała do wielu lekarskich drzwi. W końcu trafiła na lekarza, a raczej lekarkę, która się nią zaopiekowała i zrozumiała jej emocje. Z prof. dr hab. Janiną Markowską, bo o niej mowa, specjalistą ginekologiem-położnikiem-onkologiem-cytologiem, rozmawiamy o tym, jak to jest pomagać kobietom.

ROZMAWIA: KAROLINA MICHALAK
ZDJĘCIA: SŁAWOMIR BRANDT,
ARCHIWUM WŁASNE

Gratuluję! Już drugą kadencję piastuje Pani stanowisko konsultanta wojewódzkiego ds. ginekologii onkologicznej. Co ta nominacja dla Pani oznacza?

Konsultanci wojewódzcy powoływani są przez wojewodę w porozumieniu z konsultantem krajowym. Nominowaną osobę bierze się pod lupę i analizuje pod kątem rozwoju zawodowego i praktykowanej specjalizacji, sprawdza się zakres prowadzonych badań, ich wyników czy nawet liczbę publikacji i podejmowaną w nich problematykę. Jest to zatem swoiste wyróżnienie i uznanie dla dorobku naukowego i doświadczenia zawodowego lekarza. Dla medyka, którego praca polega na ratowaniu życia, poszukiwaniu nowych metod leczenia i edukowaniu nowych pokoleń, to pewnego rodzaju nagroda i uznanie go za fachowca, najlepszego specjalistę w danej dziedzinie. Powołanie na to stanowisko wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. To także duża presja, by nie zwieść zaufania, jakim mnie obdarzono.

Jak to się stało, że z tylu dostępnych specjalizacji wybrała Pani właśnie ginekologię?
Ginekologią zajęłam się z bardzo prozaicznej przyczyny. Jestem kobietą i chcę być zdrowa – taka była moja główna myśl. Zawsze ciągnęło mnie do medycyny, a do tego wyobrażałam sobie, że kto jak kto, ale kobieta będzie najlepiej wiedziała, jak pomóc drugiej kobiecie. Znam swoją anatomię, wiem, jak funkcjonuje mój organizm i dzięki temu jestem w stanie wczuć się w psychikę pacjentki i zatroszczyć się o nią tak, jak sama bym chciała, aby się mną zaopiekowano.

Bycie kobietą zobowiązuje…
Tak czułam i nadal czuję. Może nie każda z nas odbiera to tak samo, ale dla mnie bycie kobietą zobowiązuje do pomagania innym kobietom. Jako lekarz stosuję zasadę „nigdy się nie poddawać”. To znaczy, tak długo szukać metod leczenia, aż w końcu znajdzie się tę odpowiednią dla danego przypadku. Nie poddawać się – odnoszę także do pacjenta. W leczeniu bardzo ważny jest stan emocjonalny i psychika chorego. Nie można odbierać mu nadziei i dawać dodatkowych powodów do zmartwień. On musi czuć, że lekarzowi się chce walczyć o jego zdrowie. Nikt nie jest Panem Bogiem i nie wie, ile komu zostało życia. Zadaniem lekarza jest leczyć i zrobić wszystko, aby to leczenie się powiodło. Taki mam cel.

A onkologia?
Chciałam sprawić, żeby słowo onkologia, przestało się kojarzyć ludziom z niepowodzeniami medycyny. Na słowo rak reagujemy paniką, łzy zbierają się w oczach i tracimy oddech z przerażenia. A ja wiem, że medycyna jest piękna, że ciągle się rozwija, poprawia jakość i wydłuża ludzkie życie. W onkologii stosuje się różne metody leczenia, począwszy od operacyjnego usuwania raka, przez chemioterapię, po promienie jonizujące. Do tego w ostatnim dziesięcioleciu pojawiło się wiele nowych sposobów leczenia przy pomocy farmakologii, a rozwój technologiczny sprawił, że w medycynie wykorzystuje się coraz dokładniejsze urządzenia, które również pomagają w szybszej i precyzyjnej diagnozie. Między innymi dlatego onkologia stała się moją pasją. To niesamowite obserwować rozwój medycyny, mieć na nią realny wpływ i dzielić się z innymi swoimi odkryciami. A widok postępów w leczeniu i spotkanie po latach pacjenta – to bezcenne uczucie.

A co z profilaktyką?
Badać się, badać i jeszcze raz badać. Nie bać się, tylko poddawać się systematycznie rutynowym badaniom. Nawet, gdy nic nas nie boli. To truizm, ale trzeba to powtarzać – lepiej zapobiegać niż leczyć. A jeśli już zachorujemy, to wczesne wykrycie raka zmniejsza prawdopodobieństwo czarnego scenariusza. Poradnie, badania cytologiczne, profilaktyczne szczepienia, programy państwowe – trzeba sprawdzać w skrzynkach, co listonosz przynosi, ponieważ każdej kobiecie od pewnego wieku przysługują darmowe i profilaktyczne badania, na które zapraszają lokalne przychodnie lekarskie.