Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Miasto ze snu

26.02.2020 13:00:00

Podziel się

Lwów to jedno z tych miast, obok których nie można przejść obojętnie. Urzeka, zachwyca, czaruje i wciąga. Miasto cudownych zabytków, wspaniałej kuchni, niezliczonych kawiarni, fantastycznych ludzi i... wielu kontrastów. Miejsce gdzie krzyżują się różne narody, tradycje i zwyczaje. Niektórzy powiadają nawet, że to miasto marzeń, miasto jak ze snów, bo tu żyje i oddycha się zupełnie inaczej. I coś w tym chyba jest. Tak przynajmniej było w moim przypadku.

Zwiedza i degustuje: Maciej Gładysz

To zdecydowanie była miłość od pierwszego wejrzenia i z każdym krokiem Lwów pochłaniał i wciągał mnie coraz bardziej. To miasto z niezwykłą, ponad 700-letnią historią, na przestrzeni wieków kształtowaną przez różne narody i kultury. Swoje trzy grosze dorzucili tu między innymi Rusini, Polacy, Węgrzy, Ukraińcy czy Austriacy. A w okresie międzywojennym był to wieloetniczny tygiel zamieszkiwany przez Polaków, Żydów, Ormian, Ukraińców, Niemców, Czechów i Rosjan. Ale to jeszcze nie wszystko. Lwów to jedno z niewielu już miejsc w Europie, w którym można poczuć autentyczny klimat dawnej, przedwojennej metropolii, odkrywać kolejne ślady przepięknych secesyjnych kamienic czy brukowanych ulic. Bo tu, z braku pieniędzy, czas się po prostu zatrzymał. W końcu, choć to może bardzo przyziemne, to miasto niemal na każdą kieszeń – za usługi, noclegi czy jedzenie wydamy na prawdę nieduże pieniądze.

Tramwaje i marszrutki, czyli podróż dla odważnych

Do Lwowa można wybrać się samochodem lub autobusem. Z Przemyśla to raptem około 100 kilometrów. Odległość z Poznania jest nieco większa i wynosi niespełna 700 kilometrów. Jeśli ktoś nie przepada za długimi podróżami, to pozostają jeszcze samoloty. Bezpośrednie połączenia z Lwowem mają w swojej ofercie praktycznie wszystkie największe polskie miasta. Także z Poznania już od kwietnia ponownie będziemy mogli tam polecieć. Z lotniska do centrum kursują autobusy i trolejbusy. Można też skorzystać z taksówki. Warto jednak zamówić wcześniej kurs w jednej z miejscowych korporacji. Na lotnisku nie brakuje bowiem niezrzeszonych kierowców, którzy naciągają turystów i oferują kursy po zawyżonych cenach. Po samym mieście bez problemu możemy poruszać się na piechotę, a większość atrakcji jest zlokalizowana w historycznym centrum. Wyjątkiem jest np. Cmentarz Łyczakowski, do którego jednak bez problemu dojedziemy komunikacją miejską. Taka podróż już sama w sobie może być niezłą przygodą. Po Lwowie, oprócz wspomnianych już autobusów i trolejbusów, kursują tramwaje. Jednak stan techniczny zarówno miejskiego taboru, jak i samego torowiska pozostawia wiele do życzenia. Są jeszcze bardzo popularne tu marszrutki, charakterystyczne żółte busiki. To jednak dopiero niezła jazda bez trzymanki. Marszrutki najczęściej nie mają ustalonych przystanków czy stałego rozkładu jazdy, potrafią być wyładowane ludźmi do granic możliwości, a ich stan techniczny… No cóż, wróćmy może do zwiedzenia miasta.

Florencja północy, miasto kościołów i pchlich targów

Historyczne centrum Lwowa w 1998 roku zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Żeby opowiedzieć o wszystkich jego atrakcjach, z pewnością nie wystarczyłoby tu miejsca. Podobno we Lwowie znajduje się ponad 50% wszystkich zabytków Ukrainy, a miasto nazywane jest Florencją północy. I to już chyba najlepsza rekomendacja do odwiedzin. Co więc warto zobaczyć? Na pewno miejscowy rynek. Niemal każda z 44 znajdujących się tu kamienic ma swoją historię i tajemnicę. A najbardziej znane są te oznaczone numerem 4 i 6. Pierwsza zwana jest Czarną Kamienicą, druga natomiast Małym Wawelem. Na środku znajduje się oczywiście Ratusz, a na ratuszowej wieży – taras widokowy, z którego rozpościera się panorama na to niezwykłe miasto. A skoro już o panoramie mowa, to warto wybrać się także na Wzgórze Zamkowe. To mekka zakochanych i wszystkich tych, którzy lubią podziwiać bajkowe widoki, a takim niewątpliwie jest widok Lwowa, szczególnie w promieniach zachodzącego słońca. Nieopodal rynku znajduje się Prospekt Swobody, czyli bez wątpienia najważniejszy deptak Lwowa. Rozpoczyna się na Placu Mickiewicza, gdzie znajdziemy pomnik wieszcza, a kończy przy jednym z najpiękniejszych budynków miasta – Lwowskim Narodowym Akademickim Teatrze Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej. Lwów to także miasto kościołów. Tu na uwagę zasługują między innymi renesansowa Cerkiew Wołoska Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Kościół Dominikanów i Bernardynów, Katedra Ormiańska, Sobór świętego Jura a także Kościół Garnizonowy, który kiedyś działał jako biblioteka zastępcza słynnego Ossolineum.

Nie można zapomnieć także o łacińskiej katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. To jeden z najstarszych i najpiękniejszych kościołów, zbudowany na zlecenie Kazimierza Wielkiego w XIV wieku. Jednym z obowiązkowych punktów wszystkich wycieczek jest też wizyta na Cmentarzu Łyczakowskim, zwanym często galerią sztuki na świeżym powietrzu. Na tej najstarszej lwowskiej nekropolii pochowani są między innymi Gabriela Zapolska, Maria Konopnicka, Artur Grottger czy Władysław Bełza. Jego integralną częścią jest Cmentarz Obrońców Lwowa zwany Cmentarzem Orląt Lwowskich. Będąc we Lwowie warto zobaczyć też jedno z miejscowych targowisk i pchlich targów. Jeden z największych znajduje się za kościołem Bożego Ciała i klasztorem Dominikanów przy ul. Podwale, zaledwie kilka kroków od rynku we Lwowie. Kupimy tam dosłownie wszystko. Zresztą mam wrażenie, że handel uliczny to jedna z wizytówek Lwowa. Na każdym kroku można spotkać mieszkańców oferujących owoce, warzywa, mięso czy różnego rodzaju rękodzieło.

Barszcz ukraiński, sało

Po intensywnym zwiedzaniu, a proszę mi wierzyć, że opisane tu atrakcje to na prawdę znikomy procent tego, co Lwów ma do zaoferowania, trzeba coś zjeść. I tu również jest w czym wybierać. Od dań kuchni ukraińskiej przez ormiańską, gruzińską po owoce morza, które docierają do Lwowa z Morza Czarnego. Trzeba przyznać że Lwów jest prawdziwym kulinarnym rajem dla głodnych i spragnionych, a tutejsza kuchnia to niezwykła paleta smaków pochodzących od różnych narodów, które przez lata tworzyły historię miasta. Także Polacy odnajdą tu wiele znajomych smaków. Bazą kuchni ukraińskiej są chleb oraz wszelkie dania z mąki i kaszy. Ważne znaczenie ma też mięso, warzywa i ryby. Czego warto spróbować? Na przystawkę polecam sało. To nic innego jak kawałek solonej słoniny przyprawiony często czosnkiem, pieprzem albo papryką i podawany z marynowanym ogórkiem oraz ciemnym pieczywem. Tak, tak, wiem że to strasznie tłuste, no i jak można jeść słoninę? Otóż można, a nawet trzeba tego skosztować. Sam nie jestem zwolennikiem tego typu zakąsek, ale smak tej słoniny na długo zapamiętam i z całą pewnością będą to miłe wspomnienia. Klasyką gatunku jest oczywiście barszcz ukraiński. Jak większość ukraińskich zup przygotowywany na tłustym mięsnym wywarze z dodatkiem solonego boczku.

Oprócz buraków lądują tu także między innymi pomidory, kapusta, fasola i czerwona papryka. Kolejna zupa, której warto spróbować, to solianka. Powstaje ona na bazie wywaru mięsnego z kawałkami rożnego rodzaju mięs (czasem też podrobów) oraz warzyw i dodatkiem przecieru pomidorowego. Podobno to idealna zupa na kaca i zmęczenie. Będąc na Ukrainie nie można zapomnieć też o pierogach zwanych tu warenikami czy o legendarnych pielmieni z baranim farszem i śmietaną z cebulką. Mało? No to polecam jeszcze pochodzący z zakarpacia banosz z mąki kukurydzanej oraz bardzo dobrej jakości śmietany. Tradycyjny huculski banosz jest przygotowywany nad naturalnym ogniem. Całość okraszona jest bryndzą i skwarkami. Warto sięgnąć też po kulisz. To jedno z tych dań, które zdecydowanie lepiej smakuje niż wygląda. Jest to długo gotowane proso lub kasza jaglana z dodatkiem warzyw, przypraw, słoniny i mięsa. A może coś bez mięsa? Dlaczego nie. Tu kłaniają się na przykład młynci – klasyczne ukraińskie naleśniki przygotowywane na zaczynie drożdżowym i z różnymi farszami. Mogą być też syrnyky, czyli racuszki serowe z rodzynkami, podawane ze śmietaną, cukrem lub owocami.

Lwów to także miasto niezliczonych kawiarni, w których już sam sposób podawania herbaty urasta do rangi sztuki. Tu także znajduje się między innymi manufaktura czekolady, muzeum słoniny, kopalnia kawy i muzeum piwa.