Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Słodkie stoły

01.12.2021 06:00:00

Podziel się

Aleksandra Welman jest pasjonatką dostarczania niepowtarzalnych smaków najbardziej wyszukanym podniebieniom w Poznaniu. W procesie powstawania słodkich dzieł sztuki uczestniczy od początku do końca. Sama wymyśla przepisy, piecze i aranżuje sposoby podania. Kolorowe i eleganckie stoły przygotowane przez Welman Candy Bar serwują słodkości, od których trudno się oderwać.

Rozmawia: Dominika Job

Zdjęcia: Katarzyna Petruk – Lokografia

Twoja przygoda z wypiekami rozpoczęła się od ich dekorowania. Jak do tego doszło?
Trzy lata temu przygotowywałam wraz z siostrą roczek dla jej córki. Każda z nas przyniosła słodycze, ozdoby, obrusy. W pewnym momencie okazało się, że obydwie mamy wizję, jak udekorować stół. Poszło nam bardzo sprawnie, a efekt był tak imponujący, że właściciel restauracji zapytał, ile i komu zapłaciłyśmy za ten słodki stół. Mimo że wymagało to pewnego wysiłku, bardzo spodobało mi się takie zajęcie, dlatego założyłam firmę i postanowiłam działać w tym kierunku już profesjonalnie.

Poszłaś za ciosem! Miałaś już wcześniej jakieś doświadczenie w tej branży?
Nie. Zawodowo zajmowałam się czymś zupełnie innym. Jednak od dziesiątego roku życia piekę przeróżne smakołyki dla rodziny, znajomych i dla siebie. U mnie w domu zawsze przygotowywano mnóstwo wypieków. Mamy dużą rodzinę, więc zorganizowanie przyjęcia dla 20 osób to dla mnie żaden problem, a wręcz norma. (śmiech)

Konkurencja jest spora, nie bałaś się, że trudno będzie się wybić?
To prawda – nas, dziewczyn od wypieków, jest sporo na rynku. Obserwuję co robią, jak się rozwijają, ale jestem też czujna na to, co dzieje się w innych rejonach kraju czy nawet za granicą. Niektórzy wyprzedzają nasz lokalny trend. Kiedy zaczęłam interesować się tym tematem, odkryłam, że południowa Polska przoduje w tej kwestii, a w Wielkopolsce dopiero powoli ludzie zaczynają interesować się aranżacjami słodkich stołów. Dzięki temu, że jestem na bieżąco z działaniami konkurencji, mogę wprowadzać do Poznania nowości, a moi klienci to zauważają i doceniają.

Nie prowadzisz sprzedaży w lokalu, a jedynie zamówienia na imprezy okolicznościowe. To ułatwia czy utrudnia utrzymanie się na rynku?
Szczęśliwie od początku mam zamówienia. Firmy cały czas organizują przyjęcia i korzystają z mojej oferty, polecają mnie innym. Szczególnie doceniają to, że zajmuję się wszystkim osobiście. Jestem przy produkcji od początku do końca. Wymyślam przepisy, robię zakupy, wybieram produkty, piekę, układam aranżacje, dowożę i rozkładam słodycze na sali.

To wszystko zajmuje mnóstwo czasu, a Ty przecież jesteś jednoosobową firmą. Jak Ty to robisz?
Uwielbiam to, co robię, dlatego nie traktuję tego jako pracy. Nawet jeśli czasami wiąże się to z nieprzespanymi nocami. Zbudowałam społeczność, która zaopatruje się u mnie na imprezy okolicznościowe, np. urodziny, chrzciny, komunie, wydarzenia firmowe. Przez covid zatarła się granica sezonów poszczególnych imprez, np. wesel. Ciężko przewidywać, co się będzie działo, klienci często przekładają terminy lub decydują się złożyć zamówienie w ostatniej chwili.

Pandemia i inflacja zapewne wpłynęły też na ceny Twoich wyrobów.
Niestety, każdy z nas odczuwa skutki tego, co się aktualnie dzieje. Oczywiście rozumiem, że dla niektórych moje ceny mogą być wysokie, jednak tu płaci się przede wszystkim za jakość produktów, która wpływa na niepowtarzalny smak. Moje wypieki przygotowywane są na bieżąco, dosłownie kilkanaście godzin przed imprezą.

Tym trudniej zapewne przygotować taki poczęstunek bez ulepszaczy.
Ulepszaczom stanowczo mówię nie. Kiedy robię mój ulubiony krem malinowy, to smażę maliny, przecieram je i tym syropem nadaję śmietanie smak. Na pewno utrudnia to pracę, jednak dla tak wyrazistego smaku warto się postarać. Świeże owoce, wyselekcjonowane i otulone w delikatnej galaretce, dodatkowo podkreślają smak deserów. Celowo wybieram tylko takie produkty, które są trwałe i będą dobrze smakowały, a także nienagannie wyglądały. Zależy mi na tym, żeby smak moich słodyczy kojarzył się z domowymi wypiekami, a wygląd z najlepszą cukiernią, taką z prawdziwego zdarzenia.

Na pewno Twoje aranżacje są z prawdziwego zdarzenia! Długo pracujesz nad przygotowaniem jednego ułożenia?
Tak naprawdę aranżacje zajmują tyle samo czasu, co pieczenie i dekoracja słodyczy. Na szczęście klienci mi ufają i dają wolną rękę. Powierzają wymyślenie wszystkiego od początku do końca. Wiedzą, że wystarczy rzucić hasło, motyw przewodni, np. kolor lub ulubiony kwiat, a ja przygotuję pod to spójną aranżację. Mam mnóstwo pomysłów i jestem szczęśliwa, kiedy mogę to robić. Posiadam 20 m2 samych akcesoriów, które odpowiednio komponuję, w zależności od mojej wizji i potrzeby klienta. Do aranżacji wykorzystuję patery, szkatułki, ozdobne tace i etażerki, na których układam jedzenie. Tworzenie słodkich stołów to dla mnie prawdziwa przyjemność.

Można najeść się już samym widokiem! Myślisz, że klienci czują, że się tak starasz i pieczesz na świeżo?
Myślę, że smak świeżego ciasta jest nie do podrobienia. Cieszę się, że moje słodycze smakują małej dziewczynce, jej mamie, cioci i babci – pomimo przeróżnych preferencji smakowych. Candy Bar to niekończący się stół zastawiony naczyniami ze słodyczami, który zawsze robi na gościach wrażenie i znika w ciągu pierwszej godziny przyjęcia.

Jesteś jak malarz, który do końca nie wie, jak będzie wyglądał jego obraz, kiedy skończy tworzyć swoje dzieło.
Taką niespodzianką dla mnie była sytuacja, kiedy upiekłam tort. Zwykle nie przepadam za tym rodzajem słodkości, jednak mam jeden przepis, który sprawił, że sama nie powstrzymałam się przed zjedzeniem kilku kanałków. Tak bardzo posmakowało mi moje dzieło! (śmiech)

A jakie smaki szykujesz na święta?
Dla czytelników przygotowałam przepis na pierniki. W ofercie świątecznej mam również czekoladowy sernik Ferrero Roche ze złotą dekoracją. Do tego banoffee pie z napisem „wesołych świąt”, torcik czekoladowy Mino ze złotymi kulami, pieczone donuty wiśniowo-czekoladowe w białej belgijskiej czekoladzie, a także cakesickles z dekoracyjną złotą wstążką. Nie chcę oferować ogólnodostępnych słodyczy, dlatego przygotowałam specjalną ofertę, która łączy w sobie wyjątkowy smak i świąteczną aranżację.

PRZEPIS:
Nasze rodzinne pierniczki

1 płaska łyżeczka sody
12 dkg cukru
10 dkg miodu
3 dkg masła
1 jajko od szczęśliwej kurki
1 płaska łyżeczka przyprawy do piernika
35 dkg mąki tortowej

Do płaskiej łyżeczki sody dodaj dwie łyżki wody – pomieszaj i odstaw. Na patelni wymieszaj cukier, masło, miód i cztery łyżki wody – rozpuść i ostudź. Połącz wszystkie składniki i zacznij wyrabiać jednolitą masę ręcznie lub mikserem. Gotowe ciasto odstaw na 45 minut. Używając odrobiny mąki tortowej, rozwałkuj ciasto na grubość 6–7 mm. Użyj foremek do wykrajania ciasta i wyczaruj świąteczne kształty. Pierniki ułóż na papierze do pieczenia lub na posmarowanej tłuszczem blaszce. Piecz w piekarniku nastawionym góra/dół na 180 C. Ciesz się świątecznym smakiem i aromatem wypieków ze swoimi bliskimi.
www.welmancandybar.pl